Archiwum marzec 2008


Rozczarowana i zaniepokojona (!)
28 marca 2008, 11:05

Witam, dziś na ruch nie mogę narzekać. W końcu mamy nową promocję, pewnie w poniedziałek dostane materiały sprzedażowe.

Wczorajsze karuzele nie wypaliły. Mój książę, zmienił się w wstrętną małpę i zamiast przyjechać po mnie o 20 to o 20:57 napisał mi smsa, że się zagadał z Michałem i będzie o 21.25Nasz lunapark otwarty jest do 22, więc reszty już chyba nie muszę komentować. JA ROZUMIEM, Nie chodzi mi o to, że nie poszłam się rozerwać ale o to, że mnie nie uprzedził, o to ze czekałam, że się nastawiłam,a on potem przyjezdza jakby nigdy nic i robi słodkie oczka. Przeprosił chociaż to. Rzadko mu się zdarza w ten sposób mnie rozczarować ale jak już to zrobi to dociera to do mnie bardziej i dostadniej, nie jestem przyzwyczajona do olewki. Powiem szczerze, jestem rozpieszczona :D rozpieszczona i zazdrosna o innych, ale próbuje to ukrywać. Tłamsze to zło w sobie:d TO JAKA JESTEM NIEDOBRA;)

Zaniepokojona jestem stanem mojego organizmu. Po1 nie mam miesiączki jeszcze, spóźnia się 3dni... po2 jem sporo ale tłumacze to rozepchanym żoładkiem po świętach... w ogóle czuje się jakaś taka mało atrakcyjna..i to chyba po3. Na test ciążowy jeszcze chyba za wcześnie, poczekam. Czy była taka sposobność aby moje przypuszczenia mogły się spełnić? Niestety była. Proszę nie naśladować :D

Musiałam przerwać pisanie bo miałam klienta, który zapytał się czy będę szczęśliwą mamą. Super;/ Siłownia wskazana i chyba ten pieprzony test ciążowy też;/

Nowy nałóg
27 marca 2008, 16:21

Oj tyle ich miałam, że ten w porównaniu staje się malutki, nikły i bardzo słaby, ale zawsze! Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że blog tak wciąga.

Jeszcze 30minut i kończe pracę. Mój książe jednak po mnie przyjedzie. Mało tego, obiecał mi karuzele! To dopiero będą atrakcje, moje pierwsze karuzele w Polsce:D aż wstyd sie przyznać, że nigdy nie byłam w kraju na takich przyjezdnych karuzelach. No co, jestem boi dudek. Kube tez pewnie strach obleci i popatrzymy sobie tylko na nie hehe

No cóż zobaczymy, jutro pewnie napiszę znowu. Z czystej przyjemności pisania:)

Jeszcze tylko brakuje obiadu, a dzień byłby bardzo udany. I czy mi wiele trzeba:)?

ODSŁONA DRUGA
27 marca 2008, 10:21

Znowu mały ruch, choć większy niż wczoraj. Nie mam już w ogóle ochoty proponować kredytów. Szczególnie jak widze ile oni na tym tracą...Na ten miesiąc mam ich sporo więc zabiore się do roboty od kwietnia, może wejdą jakieś nowe promocje a nie ciągle MAX POŻYCZKA MINI RATA, rata tylko 19zł! tak oczywiście, ale przy kwocie 700zł na 5 lat! Żałosne.

W domu wszyscy chorzy. Babka wyjeżdża w sobote, nie wyobrażam sobie jej podróży z tak rozwiniętym zapalniem oskrzeli..no ale ona się cieszy, że będzie już w domu.

Ojciec też wyjeżdża najprawdopodobniej w poniedziałek, bo wcześniej w autokarze nie ma już wolnych miejsc. Nawet nie zdążyłam go wyrwać na zakupy i już pewnie nie zdąże, bo w ten weekend mam uczelnie.A przeciez mógłby coś fundnąć córeczce, ciężko pracującej, która nawet w swojej placówce prestiżowego banku nie ma wc! Tak, tak, nie mam wc. Mam zlew, to był szczyt ich twórczości hydraulicznej. Jesli zachce mi się siusiu muszę zamknąć placówkę, wywiesić karteczkę "Zaraz wracam", iść do biurowca naprzeciwko, skorzystać i wrócić. Ma to swoje plusy, zaczerpnę chociaż przez chwile świeżego powietrza przez te 8 godzin... gorzej jak pada deszcz, albo śnieg... eh ta moja praca...

Podobno w ten weekend moja siostra się wyprowadzi na dobre do Poznania. Ciekawa jestem, jakoś sobie tego nie wyobrażam póki co. Cieszę się, całe mieszkanie na górze dla mnie, już nawet dywan nowy kupiłam :)

No cóż jeszcze przede mną 6,5 h pracy. Ciekawe czy przyjedzie po mnie dziś mój książe z bajki... Jeden dzień przerwy to stanowczo za długo! ;)

 Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za komentarze:)

PS

Chyba studia dzienne byłby lepsze..laba,laba,laba:)

Odsłona pierwsza
26 marca 2008, 11:35

Witam serdecznie, aktualnie pisząc tę notatkę jestem w pracy i bardzo mi się nudzi. Bardzo przez duże B, z wykrzyknikiem... Wole jednak takie dni, niż pełne ludzi.

 Pracuje w agencji PKO BP SA, nie wiem czy lubię tę pracę. Chyba troche tak, a może poprostu nie lubie zmian? a tu jest ciągle tak samo. Wchodze, włączam wszystko, robie kase, układam, otwieram placówke punkt 9;00, mówie klientą Dzień dobry, kasuje, proponuje kredyt, krótka gadka o pogodzie i Dowidzenia. Jeden, drugi, pięćdziesiąty,setny, stodwudzietyszósty, zamykam. Kasa, raport, spinam, do wora. I biegiem na tramwaj.

Czasami jak pogoda jest ładna to nawet się na solarium przejdę po pracy. Jednak teraz, jak wiosna zamieniła sie w zime, nie chcę mi się iść, szczególnie, że mam szpilki. Niestety jestem na nie skazana, po świetach nie pozwoliłabym sobie na ubranie niższych butów. odrazu 3 kilo wiecej rzucałoby się w oczy hehe

 Obiecałam już chłopakowi, że pójde na siłownie z nim. Pójdę oczywiście. Nie wiem poprostu jeszcze kiedy to zrobię. 5 dni w tygodniu praca do 17;00, co drugi weekend uczelnia(w soboty do 20!!!!!!!!! planowo ;)). No ale nie mam co narzekać, inni mają gorzej. I tak ta praca jest tylko na teraz, czyli pewnie jakoś do stycznia 2009... dłużej nie wytrzymam.

 Ah zapomniałabym, studiuje Dziennikarstwo i komunikacje społeczną, mało pokrewne z bankowością... ale całym sercem mówię, że O NIEBO LEPSZE :)

Pozdrawiam!

salinnas