03 kwietnia 2008, 15:47
Jestem w szoku, po kilku godzinach spędzonych z moją szefową, dochodzę do wniosku, że jest ona nawet sympatyczna. napisalabym, że jest fajna, ale ... przeraża mnie jej chęć zysku... ten przepych ulotkowy...Klientów tez to drażni, ale co zrobić? Ona tu rządzi...
Jutro ostatni dzień pracy, a potem odprężajacy weekend. Jutro też idę na siłownie, trzeba zrzucić swiąteczne "zapasy" tłuszczu:) a jeszcze dziś dla relaxu solarium... Oj do 10 jeszcze tydzień a mój portfel już świeci pustkami... Trzeba się troszkę przypilnować z wydawaniem.
Tak narzekam i narzekam, ale w gruncie rzeczy jest dobrze. Mój wirus mi przechodzi, kobiecość boli, ale żyje. kasy brakuje ale jest. Chcę weekendu żeby odpocząć ale ten tydzień tak szybko mija, że tak naprawdę nie zmęczył mnie. Nie zmęczył mnie psychicznie. I chyba to jest najważniejsze.
PS
Muzyczny - trafny komentarz, usmiałam się ;D :)